piątek, 16 grudnia 2011

Osaczona w kręgu słownej przemocy..

Od dawna słyszę chamskie komentarze typu "rude to fałszywe" że jestem brzydka i wgl. Nie powiem że to mnie nie rani bo za każdym razem od razu moja samoocena spada...ale wtedy przypominam sobie że "każda kobieta jest ładna na swój sposób" i nie muszę się każdemu podobać bo ja sama mam sie podobać sobie-proste. Zauważyłam że jestem odważniejsza, kiedyś bez podkładu nie poszłam bym do szkoły a teraz mnie to wali czy jestem wymalowana czy nie, czy dobrze ubrana czy nie. Dzisiaj w autobusie chłopaki się pytali czemu się nie przefarbuuje a ja powiedziałam wprost- bo nie chcę. Ja nie będe robiła to co inni mi każą! Jak każą mi skoczyć z mostu to co? mam skoczyć? tylko dlatego że komuś to nie odpowiada? Niedoczekanie! Ja odpowiadam za swój wygląd, to ja się codziennie patrze w lustro i to ja mam się dobrze czuć we własnym ciele! I wszyscy którzy mi dokuczają niech SPIERDALAJĄ! Bo ja mam już kurwa dość, moja cierpliwość też się kiedyś kończy! Nawet nie zdają sobie sprawy jak psychicznie niszczą czyjąś samoocene i psychikę! Ja powiedziałam DOŚĆ! ....yhh!...już mi lepiej :).




A tak na pocieszenie sobie zdjęcie walne =D



=*

wtorek, 13 grudnia 2011

Zapachy z wielkiej skrzyni świąt...

Ja już czuję świąteczny klimat co można było przeczytać w poprzednim poscie. No ale czas na dekoracje. Mam już ich kilka, ale najbardziej mam bzika na punkcie świeczek których musze sobie napewno jeszcze dokupić! No i sztuczny śnieg, szablony i będe brała się za okna :). I robie też kartki świąteczne myśle że mają większą wartość jeśli robimy je sami.

Oto moja kartka:


Oczywiście nie jest to dzieło sztuki ale to narazie takie próbne :P.

A świeczki jakich chce więcej prezentują się tak:



                                                                   Są śliczne :))

Jakość zdjęc nie najlepsza ale zawsze jakaś :).

niedziela, 11 grudnia 2011

Błogostan!

Siedzę przy biurku, popijając ciepłą herbatkę, słuchająć świątecznych piosenek przy zapachu z palących się świeczek do tego piszać bloga...czuję się błogo :p. Jutro niemiecki z którego umiem pare zdan i boje sie jutra..jak sobie o tym pomysle tak mój spokój zostaje naruszony. Dzisiaj wesoło bardzo, ach lubie takie chwilę. Trzeba lamki kupić, sztuczny śnieg i sobie pokój ozdobić. Kocham święta! Szkoła troche przytłacza te oceny, ale wiem że sobie poradze bo muszę! no i po egzaminie i nawet wszystko ok! ten strach minął przed prawdziwym wiec jest ok. mój kochany serial sie na razie skonczyl czekam na 4 sezon. jak na razie spięcie mi przeszło w kategorii "mieć chłopaka"..i dobrze. szkoda mi wujka męczy się strasznie...może i lepiej żeby Bożia go już zabrała? Aby się nie męczył i nie cierpiał... to smutne..denerwuje mnie niemoc czyli cos nad czym nie moge zapanować..

piątek, 2 grudnia 2011

Ot tak mieszane uczucia..

Dzisiaj piątek. Jejku jak to szybko przeleciało. Kurcze boję się tych egzaminów próbnych wcale bym się nie zdziwiła jakbym z każdego miała niecałe 10pkt. masakraaa! I te zagrożenia musze wypoprawiać..już nie mam siły..to tak mnie dręczy psychicznie że aż mnie brzuch boli z nerwów. Mikołaj już we wtorek...a Monice coś czuję że się prezent nie spodoba..ehh..Ale ciesze się że już święta bedą i tym razem mam nadzieje że będą spokojne ;). Sławek pojechał na pogotowie 40 stopni gorączki..boje sie troche o Niego..inaczej jakby był w Polsce. Zastanawiam się czy jechać do wujka Józka w niedziele..ale nie wiem..z jednej strony chciałabym go poznać zanim od nas odjdzie ale z drugiej nie chce bo nie chce sie do niego hmm..przyzwyczaić? Już sama nie wiem..jeszcze się zastanowie. To tyle moi drodzy.. Jeszcze z niemca musze się słowek nauzyć masakra..Mam ot tak mieszane uczucia..

wtorek, 29 listopada 2011

Nieistotna metryka wieku..

Czemu to wszystko jest takie dziwne? sama nie wiem. no bo mój wujek jest chory na raka..dają mu jeszcze pare dni życia..ale czy dopiero musiała się wydarzyć taka tragedia by reszta rodziny się z nim pogodziła? no chyba nie. ludzki umysł jest beznadziejny w takich sprawach. ja naprawde nie chce by on od nas odchodził ma dopiero 50 lat..inni powiedzą "stary" a ja powiem że są głupcami. dla mnie starość to od 90 lat wzwyż...to jest taki czas że można chyba odejść z tego świata..ale teraz już wiem że metryka wieku nie jest tutaj istotna. że wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci. bardziej czy mniej doświadczeni ona nas i tak dopada. boje sie jej a równoczesnie nienawidze a jednak że trzeba się z nią kiedys pogodzić..ja na razie nie chce.. .